z tym smakiem to jest tak. Na początku stwierdziłem, o k...a, co to jest
? Pijam tylko gorzka herbatę, ale każda była "słodsza " od tego! Niemniej jednak coś kazalo mi pić. Coś w tym smaku uwodziło i nie wiem sam kiedy, polubiłem ścierwo jak cholera. I co najciekawsze, teraz piję Pajarito, klasycznego prawdziwka wśród Yerb i fajnie jest, ale brakuje mi juz smaku Cruz De Malta (w białej torbie), której to jak zasypię pół kubka to pierwsze zalanie gębę wykręca goryczą. A chcę się pić toto. To dopiero ciekawe zjawisko, masochizm jaki czy co?
Niektórzy piją bardzo słabiutkie, ale wtedy dla mnie ma to smak sianowaty. Ja wole konkret, tymbardziej że oryginalnie pije się mocną (od połowy do 3/4 szklanki suszu). Przy piciu "zeuropeizowanym" przez rózne koncerny(nawet Yerba w torebkach jest), zalewanie lurki 7 razy nie ma absolutnie sensu, bo to ani smaku, ani działania. I zgadzam się z Globalem że czyściocha na początek najlepsza. Albo polubisz albo nie. Potem możesz eksperymentować z "chrzczonymi", mi osobiście nie podchodzą za bardzo owocowe, z tych które piłem.
FOR GLOBAL: fajny ten fragment wiersza niejakiego Wiesława Ka
. Jak możesz to prześlij mi cos z jego twórczości na mejla