relacja pękniecia Tykwy Porongo
Sytuacja wyglądała tak:
wsypałem yerbę do tykwy, wstrząsnąłem i usypałem ją tak,
aby na powierzchni utworzył się spadek (technika której nauczyłem się w Argentynie).
Następnie zacząłem stopniowo, niewielkimi porcjami zalewać yerbę ciepłą,
nie zagotowaną wodą od "dołu" spadku.
Przy czwartym nalaniu matero pękło wzdłuż boku.
Przeanalizowałem sytuację i nasunęły mi się następujące refleksje:
importowane drewno, tudzież tykwy z ameryki południowej ulegają znacznemu wysuszeniu w polskim klimacie.
To samo przydarzyło się gitarzę, którą sobie z argentyny przywiozłem (drewno przy zmianie klimatu z wilgotnego,
na suchy polski - wypaczyło się.
Być może żeby uniknąć podobnych nieprzyjemności w przyszłości należy najpierw matero
zmoczyć chłodną wodą i upewnić się, że jest dobrze wilgotne, a następnie dopiero
przystąpić do "Curado" i zalewać zaledwie ciepłą wodą.
W Argentynie nigdy nie zdarzyło mi się coś podobnego, chociaż robiłem Curado zarówno na matero
drewnianym jak i zrobionym z tykwy. Kwestia klimatu jak sądzę.
|