No szkoda... Szkoda, że ostrokrzew nie ma agresywności nawłoci kanadyjskiej. Nawłoć na niektórych terenach wypiera rodzimą roślinność, zagrażając lokalnemu ekosystemowi. U mie na działce też się zalęgła, żółtokwiatkowa męda.
Kurna, takie mało przydatne (trochę leczniczych zastosowań ma) zielsko
próbuje podbić planetę, a bardziej przydatne mają ograniczenia...
[i]
Próby uprawy yerba mate w regionach o podobnym klimacie w Ameryce Północnej, Azji czy Afryce, jak dotąd, nie powiodły się.[/i] To by, kurna, znaczyło, że Yerba nie dla Nas, Polaczków - bo według medycyny tybetańskiej - należy spożywać produkty pochodzące z okolic oddalonych najwyżej o 500 km.
Z tego co zrozumiałem - a raczej dobrze zrozumiałem - w medycynie tybetańskiej chodzi o współbrzmienie z okolicznymi wibracjami. Współczesny lama stwierdza, że w spożywaniu "zagramanicznych" produktów nie ma nic błędnego, o tyle, o ile stosowane są w miarę regularnie i nie "szokowo", bo zazwyczaj każdy spotkał się (i spożył) pomarańczę lub banana - niezależnie od strefy. Są wyjątki oczywiście - u Malajów spożycie opium wywołuje amok i lęk, a gałka muszkatołowa stany euforii i spokoju. U Europejczyków zazwyczaj jest odwrotnie.
Dobra, kurna, kończę - bo jak nie skończę, to jeszcze ksionszke napiszę.