a ja jak sie zaraziłem YM...hm był czas kiedy mój tatko miał kontrakt w Urugwaju na nowo budowanej fabryce pulpy celulozowej

przytargał na pamiątke kilka dziwacznych naczynek...jakies rurki itd
nie wiedziałem o co chodzi dopóki nie posłużyłem sie Internetem do zwiekszenia zasobów wiedzy na temat MATE...
razem z tymi naczynkami przywiózł 1/2kilograma CANARIAS.
fajnie wygladało.
Mi tam ogólnie nie przeszkadzała gorzkość bo raczej nigdy nie miałem problemu z gorzkimi smakami.. powalała mnie moc, tj. ostrość czaju jaki powstaje...pierwsze wrażenia smakowe - negatywne
na jakis czas yerba poszła w niepamiec
chociaz nie dawało mi to spokoju dlaczego tak tam pija ta mate i pija
Dałem czadu, zrobiłem wszystko tak jak jest napisane, wypiłem z 5 dolewek i stało sie

od tamtej pory nie moge życ bez YERby
dodaje mi ona kosmicznie duzo energii
w co mi przyszło do głowy terazzzz UUUUUUUUUUUUUUUUU
hehehe
to jest moja sentencja:
[b][i]"Z picią Yerby jest tak samo jak podczas pierwszego stosunku...ponoć boli, każdy kolejny raz jest bardziej pożądany
zawsze jest kolejny raz..."[/i][/b]