Pamiętam reakcję kolegów z pracy
"co ty pijesz za bagno jakieś, bllle"
na co ja życzliwie i spokojnie
"yerba mate, ostrokrzew paragwajski - mój drogi kolego"
... zaparzyłam wszystkim mocnego wywaru
po chwili zza jednego monitora słyszę
"o kurde, cos sie ze mną dzieje ..."
)))
drugi kolega biegając międzuy pokojami mówi "ze mną też - jakoś biegać mi się chce"
)))
Wtedy to zyskałam nową ksywkę ... CZAROWNICA!
Dobrze, że to nie są czasy Mieszka I