Ło jesuuuu! To już po szefie by było... A szefem jest wielki, czarny labrador Gromit. I weś Orni nie wywołuj kota z lasu, bo z Karczewa do siedziby YerbaMarkotu to rzut beretem jest (jak dla wygłodniałego yerbokota) i jeszcze bestia zwęszy świeży towar, a sporo tego nawalilo ostatnio, o:
[url]http://www.yerbastory.pl/2008/10/11/wejscie-smoka/[/url]
Tamaro - koniecznie kaganiec załatw kiciusi!
|